piątek, 15 listopada 2013
Rozdział 8
KAROLINA
Kiedy samochód ruszył ogarnęły mnie wątpliwości i w głowie pojawiło się milion pytań. Dlaczego jedziemy samochodem, a nie busem? Dlaczego jedziemy tylko z nimi? Dlaczego nie ma innych turystów? Tak właściwie, to gdzie my jedziemy?
Pogrążona w myślach, siedziałam i patrzyłam bezmyślnie w okno, kiedy nagle poczułam czyjąś rękę na swoim kolanie. Szybko zlokalizowałam właściciela tej kończyny, który uśmiechał się do mnie w przednim lusterku.
-Are you ok honey? – zapytał słodkim głosem, a mi zabrakło tlenu. Poczułam jak w samochodzie robi się dziwnie gorąco i duszno. On chyba też to poczuł więc otworzył przednie okna.
-Yeah I am ok. How far is that? – zapytałam, zerkając kątem oka na przyjaciółkę, która przypatrywała mi się z dziwną miną. Mój dziwny, głupkowaty uśmiech musiał być dla niej bardzo podejrzany, a przecież nie powiem jej, że właśnie najcudowniejsza dłoń na świecie maca moje kolano. Kiedy odpływałam pod dotykiem Emre, którego ręka zawędrowała na tyle daleko na ile dał radę, usłyszałam urywek rozmowy pomiędzy Kaanem, a Eweliną.
-Heey, Ewelina can you put your head out of the window? – zobaczyłam jak Kaan wypycha głowę mojej przyjaciółki za okno – My dog does the same. I miss my dog – w jednej chwili ja wraz z Emre wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem, poczułam jak ścisk mocniej moje kolano. Ew rzuciła mordercze spojrzenie w stronę Kaana i szepnęła coś w stylu „Ale śmieszne”. Wszyscy głośnio śmialiśmy się, natomiast dwójka dziwnych panów, którzy siedzieli obok mnie, nie odezwała się ani słowem.
-Hej Ewelina mogę powiedzieć im, że Ty nigdy nie byłaś w klubie i nigdy nie piłaś? – zapytałam się przyjaciółki z głupim uśmiechem, ale ta nawet nie zdążyła nic odpowiedzieć.
-What are you talking about? – zapytał zaciekawiony Emre.
-Well, you know Ewelina has never drank alcohol before and she has never been into the club before – odpowiedziałam z wielkim bananem na twarzy. Na co Emre wraz z Kaanem wybuchnęli śmiechem.
-So it’s gonna be fun! – odpowiedział i wyszczerzył się do mnie w lusterku. – And tell me that she’s a virgin.
-Sure – odpowiedziała bez namysłu, a Ew rzuciła mi mordercze spojrzenie.
-And what about you? Are you a virgin? – zapytał, a mnie zatkało i popatrzyłam z głupią miną na Ew.
-Eee.. Why do you ask? – zapytałam lekko zmieszana. Po co on do cholery pyta o takie rzeczy?
-Just wanted to know. Go ahead, don’t be shy – dodał.
-Well, no, I am not – odpowiedziałam po chwili, a na twarzy Emre pojawił się jeszcze większy, o ile to możliwe, wyszczerz.
Po około pół godzinie dojechaliśmy do celu. Kiedy tylko wysiedliśmy z samochodu, wiedziałam, że to był bardzo zły pomysł. Moim oczom ukazała się długa, brukowana ulica, na niej miliony ludzi, klub obok klubu, światła, reflektory, muzyka. Przez chwilę przeszło mi przez głowę, żeby po prostu stamtąd uciec, ale jak my wrócimy do hotelu? Po kilku sekundach poczułam jak czyjaś ręka obejmuje mnie w pasie, od razu wiedziałam do kogo należała. Tak więc z ogromnym bananem na twarzy zaczęliśmy szukać jakiegoś wolnego klubu. Kiedy szliśmy Emre spotkał swojego znajomego i poszedł się przywitać, natomiast ja zobaczyłam, że Kaan z Ew idą wciąż za mną więc szłam przed siebie. W pewnym momencie zaczepił mnie jakiś młody, na oko 25 letni chłopak, który zapytał czy chcę iść z nim, ale w mgnieniu oka pojawił się obok mnie Emre, który objął mnie jak wcześniej.
-She’s with me – powiedział do niego z dumą w głosie i spojrzał na mnie kątem oka – Don’t do that to me. I am your boyfriend tonight – po czym uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Poczułam jak miejsce, które dotknął swoimi ustami parzy mnie, a ja sama cała się czerwienię. Ogarnij się, to tylko facet, miałaś już ich tysiące – pomyślałam. Ale to nigdy nie był taki facet – dodał cichy głosik w mojej głowie. O Boże, ja wariuję.
Szliśmy tak jeszcze minutę, aż skręciliśmy do ogromnego klubu Xbar. Zanim weszliśmy do środka, Emre musiał przywitać się z ochroniarzami klubu, a kiedy zobaczyliśmy w jaki sposób, ja i Ew wybuchliśmy śmiechem. Dalej nie mogę pojąć jak faceci mogą witać się buziakiem w policzek i to jeszcze, wielcy, dobrze zbudowani, łysi ochroniarze. Przepchaliśmy się na sam tył klubu, jednak było tam tyle ludzi, że ciężko było się obrócić. Nie bardzo wiedziałyśmy co robić, Emre i Kaan przyglądali nam się dziwnie.
-Emre, we are going to toilet – wypaliłam i pociągnęłam przyjaciółkę za sobą. Dobrze pamiętam tą toaletę, ale nie będziemy wgłębiać się tutaj w jej wygląd. Usiadłam spanikowana obok umywalek.
-Co my zrobimy!? Ew uciekajmy! My tu nie pasujemy – krzyczałam łapiąc się za głowę. Chyba nigdy w życiu nie byłam tak zdenerwowana, zestresowana, a zarazem szczęśliwa? Sama nie wiem.
-I jak wrócimy do hotelu? Zastanowiłaś się? – dobrze wiedziałam, że Ew ma racje. Posiedziałyśmy tam jeszcze 5 minut i wyszłyśmy. Emre od razu pociągnął nas za sobą, w stronę schodów.
-What do you want to drink? – zapytał, a ja nie za bardzo wiedziałam co odpowiedzieć.
-I don’t know. What do you drink? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-We like to drink vodka with redbull – usłyszałam i miałam cichą nadzieje, że zaraz powie że żartuje, ale ten tylko patrzył na mnie wyczekująco.
-Ok. it can be – odpowiedziałam, nie bardzo przekonana. Emre zaprowadził nas do stolika, po czym on wraz z Kaanem udali się do baru. Zauważyłam, że na piętrze jest dużo luźniej niż na dole. Czekałyśmy w kompletniej ciszy, wymieniając jedynie głupie spojrzenia. Wyjęłam z torebki Eweliny mój telefon, żeby zobaczyć czy przypadkiem mama nie zorientowała się, że nie ma nas w hotelu, ale na szczęście nie dzwoniła do mnie.
-What happened? – to właśnie Emre podszedł z dwoma drinkami i postawił je na stole.
-Nothing. Just cheacking if my mother had called me – odpowiedziałam i posłałam w jego stronę uśmiech.
-Are we gonna have a problem with that? – zapytał lekko zaniepokojony i wtedy przeszło mi przez głowę, że przecież za coś takiego mogliby go wylać z pracy.
-No, if she finds out, I’ll take all the blame on myself – odpowiedziałam uspokając go. W tym momencie podeszła do nas Ew, która wyciągnęła rękę w stronę drinka, ale Emre przysunął jednego mi, a drugiego wziął dla siebie. Była to bardzo dziwna sytuacja, ale wzięłam swojego drinka do ręki i wypiłam dużego łyka napoju. Muszę przyznać, że wcale nie był mocny, nie było czuć alkoholu. Emre uśmiechnął się pod nosem i upił swojego. Po chwili pojawił się Kaan i wręczył Ewelinie jej drinka. Popatrzyła się na mnie głupio i wypiła dużego łyka, na co ja wraz z Emre zareagowaliśmy głośnym „ooooooo” i wybuchliśmy śmiechem. Dziwnym trafem rozumiałam się z nim bez słów. Wystarczyło, że popatrzyłam na niego i już wiedziałam o co mu chodzi. Kaan zniknął gdzieś na chwilę, Ew obserwowała ludzi tańczących na parterze, a ja i Emre byliśmy pogrążeni w rozmowie i popijaliśmy drinki. Po kilku minutach dołączyła do nas Ewelina, którą w momencie objął Kaan i stali tak obok nas ciesząc mordki. Animator obrócił moją przyjaciółkę tak, że stała do nas tyłem i zaczął ją całować. Byłam bardzo ciekawa czy całują się z języczkiem czy bez, więc wstałam i podeszłam do nich. Kiedy byłam już przekonana, że całowali się z języczkiem, zaczęli się o siebie odsuwać, a po ich drugiej stronie, stał Emre, który chyba wpadł na ten sam pomysł co ja. Kiedy zobaczyliśmy nasze twarze, wybuchliśmy śmiechem. Zostawiliśmy nasze rzeczy i animatorzy zaciągnęli nas w stronę dwóch klatek. Ja wraz z Emre weszliśmy do jednej, a Ewelina z Kaanem do drugiej. Szybko zauważyłam, że nasi panowie zaczęli po prostu ze sobą konkurować, który lepiej obróci swoją dziewczyną. Po kilkudziesięciu minutach, zmęczeni wróciliśmy do swojego stolika. Emre poszedł mi po drinka, a Kaan znowu gdzieś zniknął wraz z Ew. Kiedy już mój nocny chłopak przyniósł mi napój wiedziałam, że bardzo źle się dzisiejsza noc może skończyć. Wypiłam go bardzo szybko, a Emre nie pytając o nic przyniósł mi trzeciego. Kiedy Kaan i Ew wrócili dziewczyna z zamachem wyciągnęła rurkę z drinka i wypiła go na raz. Ani ja ani Emre nie mogliśmy uwierzyć w to, co właśnie się stało. Moja grzeczna, nie pijąca, nie paląca przyjaciółka zmienia się w potwora. Kaan zobaczył swoje znajome więc poszedł się przywitać. Ew stanęła do nas tyłem obserwując ludzi wokół baru, a ja wraz z Emre zostaliśmy sami. Obdarzyłam go nieśmiałym uśmiechem, zastanawiałam się jak dzisiejsza noc się zakończy. Kiedy tak patrzyłam na niego, zobaczyłam jak podnosi rękę i pokazuje palcem to na siebie to na mnie. Wydaje mi się, że zrobiłam bardzo głupią minę i w rozpaczy zaczęłam szukać wzrokiem przyjaciółki.
-Tylko nie krzycz jej imienia, nie krzycz jej imienia – powtarzał mi w głowie cichy głos, co utwierdzało mnie w przekonaniu, że naprawdę wariuję. Odwróciłam się w lewo i zobaczyłam swoją przyjaciółkę, posłałam jej jeszcze bardziej, o ile to możliwe, przerażone spojrzenie. Ew bez namysłu podeszła do mnie, o nic nie pytając popchnęła mnie wprost na usta Emre. Kilka rzeczy wydarzyło się równocześnie. Światła zniknęły, muzyka ucichła, stado motyli postanowiło rozerwać mi żołądek, a serce chciało wyskoczyć ze swojego miejsca. A to wszystko pod wpływem jego ust oraz języka. Po chwili, która nie wiem ile trwała, może parę sekund, albo kilka minut, (Jednego jestem pewna, chciałam, żeby ten moment trwał wiecznie) oderwaliśmy się od siebie. Kiedy podniosłam wzrok na mojego nocnego chłopaka, zobaczyłam ogromny uśmiech, iskierki w oczach i lekkie wypieki na twarzy. Nie minęła sekunda, a usłyszałam krzyki, piski, które wydawał z siebie Emre.
-Aaaa! Kaan! Kaan! Aaaaa! – krzyczał i skakał w miejscu jak małe dziecko, aż ze zdziwienia otworzyłam buzię. Kaan w jednej chwili był przy nas, naprawdę nie wiem jak usłyszał krzyki swojego kolegi w takim hałasie. Objął moją przyjaciółkę i obrócił się w naszą stronę z pytającym wyrazem twarzy, a mi serce waliło jak oszalałe. Po głowie chodziła mi tylko jedna myśl: „O co mu do cholery chodzi?!” Odpowiedź na moje pytanie padła kiedy tylko odwróciłam głowę w kierunku Emre. Zobaczyłam dokładnie ten sam gest palcem, to w moją, to w jego stronę. Z perspektywy czasu ten gest wydaje mi się mega irytujący, a zarazem uroczy. Nie rozmyślając długo wpiłam się w jego usta po raz drugi tego wieczoru. Nasz pocałunek stał się bardziej namiętny, nie chciałam nigdy oderwać się od jego ust, myślę, że on też nie chciał, ponieważ żadne z nas nie kończyło tego pocałunku, który trwał już chyba parę minut.
EWELINA
Kiedy tak Emre wraz z Karoliną lizali się w najlepsze i nie zamierzali przestać, kątem oka zerknęłam na Kaana i wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Nigdy nie zapomnę tej miny. Jego twarzy wyrażała milion emocji naraz. Zdziwienie, oszołomienie, radość. Kaan z natury miał ogromne oczy, ale w tym momencie były większe od pięciozłotówek. Usta, z jednej strony były tak szeroko otwarte, że zaczęłam się zastanawiać czy zmieści się w nich moja ręka, a z drugiej strony widziałam ogromnego banana na jego twarzy. Tej miny chyba nigdy nie zapomnę, żałuję tylko, że nie zrobiłam mu zdjęcia. Kiedy zakochana para oderwała się od siebie oboje wyszczerzyli się w naszą stronę. Nie mieściło mi się w głowie, jak oni mogą być do siebie, aż tak podobni. Nie z wyglądu, to na pewno nie, ale z zachowania. Identycznie reagowali, myśleli, robili te same rzeczy oraz rozumieli się bez słów. Kiedy Karolina popijała sobie drinka za drinkiem, wiedziałam, że ma mocną głowę, ale po jej minie łatwo było wywnioskować w jakim jest już stanie.
-Do you want to dance? – zapytał Kaan i pocałował mnie w policzek.
-Yeah, sure – odpowiedziałam i udaliśmy się w stronę klatek.
KAROLINA (w tym samym czasie)
Kaan wraz z Ew gdzieś zniknęli, natomiast ja i Emre cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się z byle czego. Nagle Emre kiwnął głową w strone mojego drinka i pokazał palcem na siebie. Popatrzyłam na niego z pytającym wyrazem twarzy. Wiedziałam, że chodzi mu o to czy może się napić, ale przecież to oczywiste że może, więc bez zastanowienia podsunęłam mu go. Na co on tylko pokręcił głową na „nie”. Pomyślałam, że może chodzi mu o to żebym mu go podała, więc podniosłam drinka w kierunku jego buzi, na co znowu spotkałam się z odmową. Postanowiłam wyjąć rurkę, ale jemu wciąż nie o to chodziło. Do tej pory zastanawiam się jak ja na to wpadłam i nie mogę znaleźć na to odpowiedzi. Włożyłam rurkę z powrotem do drinka i upiłam z niego sporego łyka i spojrzałam na mojego chłopaka, który uśmiechnął się i kiwnął głową, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że dobrze robie. Nie połykając napoju, pocałowałam Emre i przelałam napój w jego usta. Emre był po prostu wniebowzięty. Po tej akcji postanowiliśmy dołączyć do naszej drugiej zakochanej pary.
Reszty nocy nie za bardzo pamiętam. Wiem, że byłyśmy jeszcze w 3 innych klubach, ale nie bardzo wiem co w nich robiliśmy. Wiem tylko, że na sam koniec wstąpiliśmy do Burger Kinga. Emre wraz z Kaanem zaczęli wymieniać się zawartością swoich burgerów. Emre dał Kaanowi ogórka, a Kaan dał mu w zamian pomidora. Oboje wyrzucili cebulę. Wydawało mi się, że po prostu oszalałam, ale kiedy spojrzałam na minę mojej przyjaciółki utwierdziłam się w przekonaniu, że to się dzieje naprawdę.
Kiedy Emre wyszedł na papierosa, próbowałam zrobić zakochanej parze zdjęcia, ale spotkałam się z wielkim oburzeniem i odmową. Naprawdę nie rozumiem dlaczego! Ew wkurzyła się i wyszła na pole.
EWELINA
-Do you want a cigarette? – zapytał Emre.
-Ee, no, thank you – odpowiedziałam grzecznie i patrzyłam przez szybę jak Karolina wraz z Kaanem śmieją się z czegoś. Wkurzyło mnie to strasznie, że moja przyjaciółka ma z nim, aż taki dobry kontakt. Kiedy odwróciła się w moją stronę posłałam jej mordercze spojrzenie. Powiedziała coś chłopakowi, wstali i skierowali się w naszą stronę. Posiedzieliśmy jeszcze chwile i skierowaliśmy się w stronę samochodu. Podczas powrotu oczy same mi się zamykały ze zmęczenia, kątem oka spojrzałam na moją przyjaciółkę i zobaczyłam, że ona również powstrzymuje się by nie zasnąć. Z Jednej strony chciałam jak najszybciej trafić do łóżka i odpocząć a z drugiej chciałam by ta chwili trwała jak najdłużej, wtulona w Kaana czułam się niezmiernie szczęśliwa. Moje rozmyślenia przerwało jedno krótkie zdanie "You've got ten minutes", z początku myślałam, że po prostu się przesłyszałam, lecz po chwili Kaan wysiadł z samochodu. Ogarnęła mnie panika, byłam w głębokim szoku i nie wiedziałam co mam robić. Po chwili poczułam na sobie dwa spojrzenia, tak to Karolina i Emre patrzyli na mnie jakby wzrokiem chcieli mi przekazać, abym w końcu ruszyła się i wysiadła. Nie chciałam się im narażać więc wzięłam dwa głębokie wdechy i wysiadłam z auta kierując się w stronę Kaana. Nie miałam pojęcia gdzie my właściwie idziemy, ale to chyba nie był dobry czas na zadawanie pytań, więc bez słowa kierowałam się za Kaanem. Plaże w Bodrum nie są tak piękne, jak Polskie, zamiast złotego piasku, pokryte są szarawym żwirem, natomiast ta którą szliśmy z Kaanem pokryta była mnóstwem ogromnych skał, a w niektórych miejscach przebijała się trawa. W tej chwili modliłam się tylko, aby się przypadkiem nie wywalić, narobiłabym sobie obciachu, a to niestety było bardzo w moim stylu. Po chwili Kaan oparł się o skałę więc i ja zrobiłam to samo, gdy tylko pojawiłam się koło niego on przyciągnął mnie do siebie. Po raz kolejny tego dnia odpłynęłam, jeden pocałunek z nim, a mi już nic więcej nie było trzeba, dla mnie ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Oczywiście chwilę później jego ręce zawędrowały pod moją bluzkę, doskonale zdawałam sobie sprawę, że Kaan jest napalonym dupkiem a mimo tego nie potrafiłam z niego zrezygnować. Po krótkiej chwili oderwałam się od niego, sama nie wiem dlaczego, może dlatego, że czułam, że ta dwójka która została w samochodzie bacznie nam się przygląda. Zapytałam tylko Kaana czy Emre i Karolina tu patrzą, zapewnił mnie, że nie. Kłamca, cholerny kłamca, dobrze wiedziałam, że zamiast zająć się sobą to oni wychylają się by zobaczyć co robimy. Postanowiłam jednak to olać, w końcu zostało mi jeszcze tylko kilka minut.. swoją drogą Emre mógłby mi dać trochę więcej czasu bo w końcu co się może wydarzyć w ciągu zaledwie 10 minut? Moje przemyślenia przerwał pocałunek Kaana, nagle wszystkie moje myśli wyparowały, czułam się jakbym miała dziurę w głowie zamiast mózgu. Tak gdyby Karolina to usłyszała to stwierdziłaby, że to przecież nic nowego. Po kilku minutach błogiej chwili Kaan wyszczerzył w moją stronę swoje ząbki i pociągnął mnie w stronę samochodu. Żałowałam, że ta chwila się już skończyła ale cóż, to Emre ustalał tu zasady, wszystko było zaplanowane przez niego a żadne z nas nie miało na to wpływu.
KAROLINA (w tym samym czasie)
Kiedy Ew już wygramoliła się z samochodu, od razu zaczęliśmy ze sobą gadać, jakbyśmy znali się od zawsze.
-I want to see what they are doing there – wypalił nagle Emre. Plaża znajdowała się po mojej stronie, więc musiał wychylać głowę przez moją szybę. Ja wbiłam się z całej siły w fotel, natomiast on miał szczerze gdzieś to czy jest mi wygodnie czy nie. Jego ręce wylądowały na moich udach, a głowa niebezpiecznie blisko mojej. Kiedy stwierdził, że nic nie widzi cofnął się na swoje siedzenie i posłał mi wyszczerz. Odwzajemniłam go i oparłam się o okno, jednak pech chciał, zrobiłam to tak, że zahaczyłam o plastik, który wcześniej urwała Ewelina i znowu odpadł.
-Let me fix it – usłyszałam i Emre znowu był niebezpiecznie blisko mojej twarzy. Kiedy wpiął już odstający kawałek plastiku na swoje miejsce jego nos znajdował się centymetr od mojego. Naprawdę nie wiem co mnie podkusiło, ale po prostu spuściłam głowę. Emre się zdziwił, ale nie powiedział nic tylko się uśmiechnął. W tym momencie Kaan wraz z Eweliną wsiedli do auta i skierowaliśmy się w stronę hotelu. Kiedy już dojechaliśmy na miejsce, szybko wysiadłam z samochodu. Emre dołączył do mnie, objął mnie w pasie i skierowaliśmy się na taras, a zaraz za nami Kaan z Ew.
EWELINA
Kiedy siedzieliśmy na tarasie, Emre myślał, że nie rozumiem języka angielskiego i kazał Karolinie mi wszystko tłumaczyć, co strasznie mnie wkurzyło. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym, przez ponad 30 minut, natomiast Karolina prawie w ogóle się nie odzywała, gapiła się cały czas na Emre, który również patrzył się na nią. Ja z nimi oszaleję. Dziewczyna nie odrywała od niego wzroku, chyba złapała zgona. Potem pożegnaliśmy się i rozeszliśmy się do pokoju. Szybko wślizgnęłyśmy się do naszego, żeby nie obudzić mamy Karoliny, która była w pokoju obok. Przyjaciółka padła jak długa na łóżko i chciała iść spać, natomiast ja byłam mega głodna i zaczęłam jeść ciastka i szeleścić, co chyba strasznie denerwowało moją przyjaciółkę bo coś mruczała pod nosem, więc odłożyłam jedzenie i nie mogąc znaleźć piżamy usnęłam w bieliźnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz