niedziela, 26 stycznia 2014

Rodział 12

Tego dnia, niewiele się działo, poza małym epizodem. Po raz pierwszy Kadir grał w waterpolo. Pod koniec gry oparłam się o murek obok baru, a Kadir usiadł tuż obok mnie.
-How are you? – zapytał, na tyle cicho, że osoba, która była krok ode mnie, nie usłyszałaby tego.
-I’m ok – odpowiedziałam nawet nie odwracając się do niego.
-I wanted talk to you – zaczął, ale Gurkan nam przerwał.
Stanął obok nas i zaczął coś gadać, nie bardzo go słuchałam, gdyż zaciekawiło mnie o czym Kadir chciał ze mną porozmawiać. Jako, że nie odpowiedziałam Gurkanowi chłopak odsunął mnie od murka i zaczął popychać, tak że wpadałam prosto na twarz do wody. Sytuacja powtórzyła się 3, może 4 razy, aż mu się znudziło i poszedł sobie. Kiedy wróciłam na swoje poprzednie miejsce Kadir się zaczął śmiać.
-Don’t worry, I’ll fight with him tonight, you know, I’m in the same room –powiedział.
-Really? With whom Kaan has got room? – zapytałam
-With his girlfriend – odpowiedział, a mi aż buzia otworzyła się ze zdziwienia.
-What? – zapytałam.
-With his girlfriend but that’s not what I wanted to talk about – zaczął, ale ku naszemu nieszczęściu Natalia podpłynęła niebezpiecznie blisko nas, zapewne, żeby podsłuchać o czym rozmawiamy, ale wystarczyło moje jedno spojrzenie w stronę przyjaciółki, a ta już wiedziała o co chodzi. Odciągnęła od nas Natalię, abyśmy mogli swobodnie porozmawiać.
-So I wanna go out with you – zaczął, a mnie zatkało, więc zaczęłam się śmiać, jakbym potraktowała to jako żart. – I’m not joking – powiedział chłopak – I really like you.
I stało się popatrzyłam się na niego. Na jego piękne niebiesko zielone oczy.
-I have to think about this – odpowiedziałam z cwanym uśmiechem i oddaliłam się od chłopaka pozostawiając go w niepewności.
***
-Coo !? Jak to ma dziewczynę!? Kto to!? – Ewelina stała na środku pokoju i darła się wniebogłosy.
-Nie wiem kto to, ale obiecuję, że się dowiem, może już jutro – odpowiedziałam spokojnie odpalając papierosa. - Nie przejmuj się. Dziewczyna nie ściana, da się przesunąć – dodałam i mrugnęłam w stronę dziewczyny.
***
Następny dzień zmienił tak wiele. Pamiętam wszystko tak dobrze, jakby zdarzyło się to wczoraj. On, ja i plaża. Piękne wspomnienia, które nigdy już się nie powtórzą.
Jak co rano, zebrałyśmy się dość szybko i udałyśmy się na basen. Jak zwykle potem grałyśmy w bulle, które jak co dzień były nudne. Można powiedzieć, że był to dzień, który w ogóle nie różnił się od innych dni, dopiero po obiedzie zaczęły dziać się rzeczy, które nie należały do zwyczajnych.
-Mamo, jak mi się nudzi. Tu jest tak beznadziejnie bez mojego Emre – jęknęłam i odwróciłam się w stronę Eweliny, która posłała mi zmęczony uśmiech.
-Taa, nie ma co robić – powiedziała i leniwie się przeciągnęła. Po obiedzie, jak zwykle nie było co robić, ponieważ animatorzy mieli przerwę, więc leżałyśmy na słoneczku i opalałyśmy nasze ciała. Jak na połowę pobytu byłam bardzo blada, a to wszystko wina Kadira, przez którego musiałam grać w bulle i pin-ponga, a tam nie było słońca.
Oczywiście, nasz plan nieodzywania się do Kaana, powiódł się. Nie wymieniliśmy zdania od momentu, kiedy zapytał się nas jak się mamy, odpowiedziałyśmy, że dobrze i poszłyśmy od niego. Denerwował mnie strasznie swoim zachowaniem, no ale cóż, trzeba to znieść.
Nawet nie zauważyłyśmy, kiedy wyżej wspomniany chłopak pojawił się na basenie, usiadł przy stoliku i kątem oka nas obserwował. Chwilę po nim pojawiła się reszta animatorów. Kadir oczywiście zaczął chodzić z listą na tenisa stołowego.
-Ewelina, Karolina – mruknął, przechodząc obok nas i zapisał nas na listę, w ogóle nie pytając się o zdanie. Kiedy był już parę metrów od nas obrócił się i mrugnął nam.
-Co słodziak – powiedziałam i wyszczerzyłam się, na co Ewelina tylko westchnęła.
-Ja nie będę grać! To jest takie durne, wolę pograć w waterpolo! – powiedziała, na co ja szybko zareagowałam.
-Ja nie chcę grać sama, a to Kadir, więc grać muszę! Pójdź ze mną, a jak się zacznie waterpolo, to pójdziesz wtedy, ok? – zaproponowałam, a dziewczyna przystała na moją propozycję.
Po około 10 minutach udałyśmy się w stronę stołu do gry, po drodze dołączył do  nas Kadir, który był jak zawsze uwodzicielski.
-How are you honey – zapytał, a mnie lekko zatkało. Rozumiem, że Turcy tak zawsze mówią, ale w Pinarze nikt tak do mnie nie mówił oprócz Emre i Fatiha.
-Eee what? – zapytałam zdezorientowana.
-Yy.. I’m sorry. I didn’t know.. do you have a boyfriend? – zapytał zdziwiony, na co ja wybuchłam śmiechem.
-No, I don’t – odpowiedziałam.
-So I can call you honey – odrzekł uradowany i objął mnie w pasie. – So how are you?
-I’m fine and you? – odpowiedziałam.
-The best – odpowiedział, przycisnął mnie do siebie i uśmiechnął się lekko, podnosząc jeden kącik ust do góry, co wyglądało mega seksownie.
Kiedy już dotarliśmy na miejsce, usiadłam wraz z Eweliną dokładnie na wprost Kadira, żeby mieć dobry widok. Po chwili podszedł do nas Kadir z jakąś dziewczyną.
-This is Ania from Poland – uśmiechnął się, przedstawił nas sobie i udał się w swoje stałe miejsce, tuż obok stołu.
Dziewczyna wydawała się miła, wymieniłyśmy parę zdań, po czym Ewelina powiedziała, że idzie na waterpolo i uciekła na górę.
-Mam ich zdjęcia – powiedziała Ania i pokazała mi zdjęcia z wczorajszego wieczoru. Najwidoczniej animatorzy wzięli jej tableta i robili sobie sweet focie, które wyszły mega zabawnie.
Zaczęłyśmy się śmiać z jednego zdjęcia, które zrobiła Kadirowi, na nasze nieszczęście chłopak podszedł do nas i je zobaczył. Próbował wyszarpnąć dziewczynie tableta, ale ta była nieugięta. Wyglądało to przekomicznie, siłowali się tak dobre kilka minut, aż w końcu ktoś oświadczył, że skończyli grać, więc chłopak musiał wyznaczyć kolejną parę. Wyznaczył mnie i Ankę, śmiałyśmy się podczas meczu, aż chłopak oświadczył, że idzie, ale zaraz wróci. Skończyłyśmy grać, ja przegrałam, przez co mogłam iść na basen dołączyć do waterpolo. Kiedy już przechodziłam obok baru, spotkałam Kadira.
-Where are you going?! We haven’t finished yet – krzyknął i uśmiechnął się.
-Yeah but I lost so I wanted to play waterpolo – odwzajemniłam uśmiech.
-Well, Karolina, I really wanna meet you tonight – zagadnął niepewnie.
-Ok – odpowiedziałam bez namysłu. Tak naprawdę chłopak nie skończył jeszcze zdania, a ja już mu opowiedziałam. Nie wiem czemu tak się stało, taki impuls. Dopiero po chwili zorientowałam się na co się zgodziłam.
-So do you wanna meet me tonight? – zapytał jeszcze raz chłopak, jakby nie był pewny czy dobrze go zrozumiałam za pierwszym razem.
-Yes – odpowiedziałam i słodko się uśmiechnęłam.
-Ok so we’ll talk about this later – powiedział – can you go outside the hotel? – zadał ostatnie pytanie.
-Sure – powiedziałam, naprawdę nie rozumiem, czemu moje odpowiedzi są tak krótkie pomyślałam. Chłopak uśmiechnął się i udał w swoją stronę.
Stałam tak obok basenu lekko zszokowana tym co się przed chwilą stało.
-Karolina gdzie Ty byłaś?! Chodź grać! – ponaglała mnie Ewelina.
-Z Kadirem – odpowiedziałam. Na moje nieszczęście Turkiz, który grał w waterpolo usłyszał jego imię i zaczął się śmiać.
-Kadir?! Karolina, Kadir summer love! – zaczął się drzeć na pół basenu, a ja myślałam, że zapadnę się pod ziemię.
-Shut up! – krzyknęłam w jego stronę, ale chłopak nie myślał nawet o tym.
-Karolina playboy! – wydarł się, a moje oczy powiększyły się do rozmiaru pięciozłotówek.
-What?! – zapytałam.
-I know something – odpowiedział i zaczął śmiesznie poruszać brwiami.
-What do you know? – zapytałam już strasznie ciekawa. Wskoczyłam do wody i podeszłam do niego.
-I know about you and Kaan – powiedział i zaczął się śmiać, zlekceważył moje pytania, o co mu chodzi, więc lekko wkurzona udałam się w stronę leżaka i już zakładałam słuchawki, kiedy podpłynął do mnie Turkiz.
-Would you like to play waterpolo? – zapytał i wybuchnął śmiechem.
-No – odpowiedziałam i obróciłam się od chłopaka.
Gra zleciała głównie na darciu się Karolina Kadir summer love, co strasznie mnie denerwowało, ponieważ nawet przez słuchawki to słyszałam.
Kiedy gra się skończyła Ewelina podeszła do mnie i zapytała się czy chcę coś z baru, powiedziałam, że tak, ale udałam się tam z nią. Kiedy już wracałyśmy z powrotem na leżaki, Turkiz, który dalej był w basenie nie chciał zostawić mnie w spokoju.
-Karolina Kadir summer love – wydarł się, nie zdążyłam nawet zareagować, a Ewelina chlusnęła mu prosto w twarz zimnym spritem. Chłopak zaczął się śmiać jeszcze głośniej. Udał że wypija wodę z basenu.
-Mmm sprite! I’m so tasty! – krzyknął i zaczął się śmiać z własnego żartu, na co ja popatrzyłam z politowaniem. – If you put on me coca cola, I’d be black – śmiał się jeszcze głośniej.
-Psychiczny jakiś, mówię Ci – szepnęłam na ucho do Eweliny, która też zaczęła się śmiać. Chciałam od nich odejść, ale Turkiz nie bardzo mi pozwolił.
-Karolina Kadir summer love – wydarł się, a ja naprawdę chciałam go zabić.
-Shut up! – krzyknęłam już wkurzona.
-Karolina! Karolina! Kadir is in the deep! I’ll go to see how is he – odpowiedział z uśmiechem. Zanurkował i pływał po dnie basenu co wyglądało strasznie śmiesznie. – Kadir says „Hi” –krzyknął kiedy wynurzył się, a ja ze śmiechu prawie wpadłam do basenu. Co prawda dalej nie wiedziałam o co mu chodzi, ale dobra. Zła udałam się wraz z Eweliną do pokoju. Kiedy dotarłyśmy na miejsce, wzięłam paczkę papierosów i udałam się na balkon, siadając na krześle, odpaliłam papierosa i podziwiałam widoki.
-Lubię takie życie, nie mam się czym przejmować i w ogóle jest super – powiedziałam, a Ew usiadła obok mnie.
-Taak, tu jest zupełnie inaczej niż w Polsce – powiedziała i uśmiechnęła się smutno – Nie chcę wracać – dodała.
-Ja też nie. Dobrze mi tu. Z Kadirem – opowiedziałam jej wszystko co się dziś stało.
-Super! Będziesz mogła wypytać o co chodzi z Turkizem i o Kaana dziewczynę – krzyknęła.
-Spokojnie! Dowiem się wszystkiego – powiedziałam i uśmiechnęłam się na samą myśl.
-Jak Ty to robisz, że oni za Tobą latają? – zapytała, a ja naprawdę nie wiedziałam co odpowiedzieć, bo oprócz wpatrywania się w jego klatę, nie zrobiłam nic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz